sobota, 7 września 2013

Vanessa

Całą noc oglądałyśmy filmy z Hoppe. Wczesnym rankiem musiałam wyjść, bo mama dzwoniła i trochę się na mnie wkurzyła. Tak więc szybko się pozbierałam i wyszłam. Przez chwile rozkoszowałam się ciszą, ale zaraz usłyszałam dźwięk jakiejś krzątaniny. Podbiegłam w tamtym kierunku. To był On! Chłopak walczący ze skrzydlatymi babciami, o urodzie mogącej konkurować z Drake'iem! Jakiś chłopak dusił go od tyłu, byłam w szoku. Przez chwilę nie wiedziałam, co robić, a w końcu krzyknęłam ,,ZOSTAW GO!", co może nie było najlepszą pomocą. Wtedy on odwrócił się do mnie.
- Zostaw go ? Ty mała dz..... -nie dokończył, bo Pan Przystojniak wskoczył na niego.
 -I co ? Znów dajesz się na to samo. - Do.. dopadnę cię. - powiedział i znów zemdlał.- Cześć, nazywam się Tyler. - powiedział, podając mi rękę, gdy już trochę odsapnął.- Cze.. cześć jestem Vanessa. - powiedziałam, a ręka trzęsła mi się kiedy mu ją podawałam.

-Dzięki za pomoc.-uśmiechnął się do mnie, a ja czułam, jak kolana się pode mną uginają. 
-Nic wielkiego nie zrobiłam... Ile to jest krzyknąć ,,Zostaw go!"?
-Dużo. Gdyby nie ty, mógłby mnie udusić.
-Wątpię. Poradziłeś sobie z tymi strasznymi kobietami, to i z nim dałbyś sobie radę. 
-Taaa...no właśnie. Chyba powinniśmy porozmawiać, o tym co widziałaś.
-Chyba tak.-przez chwile panowała krępująca cisza, a potem on powiedział:
-Słuchaj, jest wczesny ranek. Może spotkajmy się w tej kawiarni ,,Sparks", wiesz gdzie to jest?
-Tak, to moja i Hoppe ulubiona kawiarnia.
-Tak? Moja i Jack'a też.-powiedział i zaśmiał się.-To spotkajmy się tam dzisiaj w południe, ok?
-Dobrze. Czy Jack też będzie?
-Hmm...Nie wiem, a dlaczego pytasz?
-A, nieważne.
-Chodzi o Hoppe?
-Taaak. Więc?
-Przyprowadź ją. Może uda nam się ich zeswatać?
-Mam nadzieje. Hoppe strasznie się on podoba.
-Jack'owi Hoppe też.
-To do zobaczenia w południe.-powiedziałam i uśmiechnęłam się swoim najsłodszym uśmiechem.
-Ok, pa.-odwzajemnij uśmiech. 
Każdy poszedł w swoją stronę. W co ja się ubiorę?! Mam tylko 6 godzin na wyszykowanie! I jak powiedzieć Hoppe? Szybko pobiegłam do niej. Od razu otworzyła. 
-Hej. Zapomniałaś czegoś?
-Nie. Musze ci coś opowiedzieć.
-Jasne, wchodź.
I opowiedziałam jej o całym zajściu. Nie przerywała mi, czasem tylko robiła zdziwioną minę. 
-Jak mogłaś umówić mnie z Jack'iem?!-krzyknęła, ale wiedziałam, że się cieszy.
-Wiesz, zawsze mogę to odwołać...-drażniłam ją.
-NIE!!! Nawet nie próbuj!-krzyknęła i rzuciła się na mnie. Całe szczęście, że siedziałyśmy na jej łóżku. Chwile leżałyśmy, śmiejąc się.
-W czym idziesz?-zapytałam.
-Jeszcze nie wiem. A ty?
-Też...Idę, zostało tylko 5 godzin. 
-Racja. Spotykamy się na miejscu, czy przyjść po Ciebie?-zapytała mnie przyjaciółka.
-Przyjdź. Doradzisz mi, czy mogę tak iść. 
-Ok, to do potem.
-Pa.-pożegnałyśmy się i ruszyłam w kierunku domu.
***
5 godzin później szłyśmy z Hoppe w kierunku kawiarni. Ubrałam nową, wczoraj kupioną, czerwoną koszule i krótkie spodenki, a Hoppe koszulkę z AC/DC, czarne rurki i glany. Spytałam, czy nie jest jej za gorącą, ale on stwierdziła, że się przyzwyczaiła. Szłyśmy ramie w ramie ku kawiarni. Gdy weszłyśmy do środka Jack i Tyler już siedzieli przy stoliku. Zajęli ten, przy którym zawsze siadamy. Mało tego Jack miał identyczną koszulkę z AC/DC co Hoppe! Od razu znaleźli wspólny język. Przez chwilę rozmawialiśmy, jak starzy, dobrzy znajomi. Po chwili Tyler powiedział:
-Chyba już czas powiedzieć dziewczynom, kim  naprawdę jesteśmy.
-Tak, chyba tak.-odpowiedział Jack i spojrzał na nas ze współczuciem. 

***
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale szkoła. Tak, pierwszy tydzień, a oni już męczą. Proszę - komentujcie :3

2 komentarze:

  1. Śliczny blog <3 I like it :D
    agrestaco6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń