środa, 13 listopada 2013

Vanessa

Nienawidzę go. Poprostu nienawidzę. Jak mógł mi zrobić coś takiego?! Dla niego, postanowiłam zapomnieć o...o Drake'u. Nie, nieważne. Jestem na super obozie, z super ludźmi, którzy są całkiem normalni. Kogo ja okłamuję?
-Nessa!!! Poczekaj!-zawołał ktoś, Odwróciłam się. No jasne, Tyler. Czego on jeszcze chciał? Czy za mało mnie zranił?
-Nie nazywaj mnie tak. Ma do tego prawo tylko Hoppe.-odpowiedziałam, po czym odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
-Dobrze, już nie będę. Vanesoo, posłuchaj. To nie tak, jak myślisz.-podbiegł do mnie i lekko pociągnął mnie za ramię, przez co odwrócił mnie w swoją stronę.
-A skąd ty w ogóle wiesz, co myślę?
-Ja...no...yyy..-jąkał się Tyler.
-Taa...no właśnie.
-OK. Więc tak: na początku miało być tak, że tylko przyprowadzę Cię do Obozu Herosów. Ale prawda jest taka, że cię pokochałem. Wierzysz mi?
-Muszę to przemyśleć.
-Dobrze. Zaprowadzę cię teraz do Rachel. Będziesz z nią mieszkała.
-Kim ona jest?
-Naszą Wyrocznią. Nie jest herosem, tylko śmiertelnikiem. Dość oryginalnym i wyróżniającym się, ale śmiertelnikiem.
-OK. Prowadź.-odpowiedziałam. Zaprowadził mnie do jakiejś dziwnej jaskini. Muszę przyznać, że trochę się bałam.
-To tutaj.
-Dlaczego muszę mieszkać tutaj, a nie w jednym z tych domków? Jest ich tu całe mnóstwo!
-Domki są przeznaczone dla herosów, dzieci półkrwi. No, a ty...-urwał ze zmieszaną miną.
-Tak, rozumiem. Dzięki za przemiło spędzony czas.-odparłam z sarkazmem, po czym skierowałam się do środka.
-Poczekaj. Mam jeszcze jedną sprawę.
-Tak, słucham?
-Dzisiaj jest ognisko otwierające tegoroczne wakacje. Wpadniesz?
-Hmm...pomyślę. A gdzie miałoby ono być?
-Kieruj się blaskiem ognia.-odparł i mrugnął do mnie zawadiacko.
-No dobra.-odpowiedziałam, przeciągając samogłoski.
-No to do zobaczenia. Mam nadzieję. I miłego popołudnia z Rachel.
-Heh, dzięki.-odpowiedziałam i skierowałam się do środka. Czas poznać tą całą Rachel.
***
-Halo! Jest tu kto?-zawołałam, lecz odpowiedziało mi echo.-Halo!!!
-HEJ!!!-nagle jakby znikąd wyskoczyła rudowłosa dziewczyna. Była trochę niższa ode mnie, ale to dość często się zdarza przy 1,75m wzrostu. Miała zielone oczy pełne pasji i szczęścia. Ubrana była w jeansy umazane farbą. Nie wiem dlaczego, ale jakoś mnie to nie zdziwiło.
-Rany!!! Wystraszyłaś mnie.
-Oj, przepraszam. Kim jesteś?-zapytała nowo poznana dziewczyna, lekko przechylając głowę.
-Jestem Vanessa. Ty to z pewnością Rachel.
-Tak, to ja. Mogę wiedzieć, czyją jesteś córką?
-Mojej mamy, Tyra'y, oraz syna Hefajstosa.-odpowiedziałam i zaśmiałam się z własnego talentu do prowadzenia inteligentnej rozmowy.
-Nie jesteś herosem?
-Nie, jestem herosem w 1/4.
-Wow...a więc to ty.
-Ale o co chodzi?
-Nie, nic, nie ważne. Co cię tu sprowadza?
-Powiedzieli, że mam tu zamieszkać.-odpowiedziałam, a gdy ujrzałam jej zmieszaną minę, szybko dodałam-Przepraszam za kłopot. Staram tylko się dopasować.
-Nie, nie szkodzi. Poprostu nie jestem przyzwyczajona do mieszkania z kimś innym. Zwłaszcza z zewnątrz.
-Zewnątrz?
-No, wiesz. Spoza świata mitologii.
-Ah, rozumiem.
-Tu możesz dać swoje rzeczy.-powiedziała wskazując na małą komodę.-A tu będziesz spała ok?-dodała klepiąc łóżko w rogu.
-Tak, no jasne. Wielkie dzięki za gościnę.
-Nie ma za co.-powiedziała i uśmiechnęła się serdecznie.
-Planujesz dzisiaj iść na ognisko?-zapytałam, zmieniając temat.
-Hmm...chyba tak. A ty?
-Myślę, że tak. Może poznam kogoś nowego..?
-OOO! Z pewnością! Na obozie jest mnóstwo wspaniałych ludzi.
-Skoro tak twierdzisz...-odpowiedziałam, myśląc o Tyler'rze.
-Coś się stało?
-Nie, nic.
-Ej, przecież widzę, że coś jest nie tak. Opowiadaj!-powiedziała, siadając na moim łóżku.
-No, dobrze.-opowiedziałam jej całą historię, no pomijając fragmenty z Drake'iem.
-Oj, biedactwo!-odpowiedziała i przytuliła mnie.-Nie martw się, będzie dobrze.
-Mam nadzieję.-odpowiedziałam.-O której to ognisko?
-Myślę, że...-jak na zawołanie ujrzałyśmy kilkunastometrowy słup ognia.-...teraz. Idziemy?
-No jasne.
~~~~
No i jest nowy rozdział :) Proszę, jeżeli przeczytaliście-skomentujcie. To naprawdę motywuje do pracy! W komentarzach możecie dodawać adresy swoich blogów, chętnie zajrzę ;3 To chyba na tyle. Do następnego <3

poniedziałek, 11 listopada 2013

Drake



To już trzecia lekcja, a ja nadal nie mogę się otrząsnąć. Nadal o niej myslę. O Vanessie. Mojej Vanessie. Cały czas myślałem o tym chłopaku w kawiarni. Usiadłem z tyłu klasy obok Will'a.Inni uczniowie zamiast siedzieć spokojnie(jak ja) rozmawiali i rzucali w siebie samolocikami i kulkami zrobionymi z papieru. Trzasnęły drzwi, a ja podskoczyłem na krześle. Do Sali wszedł średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem. Miał ciemne, czekoladowe oczy i krótko ostrzyżone włosy, koloru palonej kawy. Ubrany był w koszulę i jeansowe spodnie. Klasa zamarła. I wszyscy usiedli na swoich miejscach. Wyjęli podręczniki, zeszyty i przybory do pisania.
-Okej, to co robiliście na ostatniej lekcji? – zapytał nauczyciel, podchodząc do tablicy.
-Acha – mruknął sam do siebie.
– To dziś przerobimy wierzenia starożytnych Greków – ciągnął dalej.
Ten temat nie był mi obcy, duż o tym czytałem. 10 minut przed dzwonkiem profesor spojrzał smutnymi oczami i powiedział:
- Kto mi powie, czego nauczyliśmy się dziś na lekcji?
Przemawiał z taką charyzmą, że wszyscy się zgłosili do odpowiedzi.
- Uczyliśmy się o bogach – odpowiedziałem.
Przytaknął. Przez kolejne 5 minut zadawał nam pytania i o dziwo zdążył każdego przepytać i każdy znał odpowiedź. Zabrzmiał dzwonek. Spakowałem swoje rzeczy, wstałem, pożegnałem się z nauczycielem i ruszyłem w stronę drzwi. Wychodząc, myślałem; „Dlaczego nie ma więcej nauczycieli podobnych do historyka?”. Ale nie miałem dużo czasu, bo zaraz zaczynała się kolejna lekcja – biologia. Nadeszła kolejna fala przemyśleń. NIE BYŁO VANESSY!!!
                                                                    ***
Lepiej późno niż wcale ;) Mam nadzieję,  że fajnie wyszło ale to zostawiam Wam. Czytajcie, obserwójcie, komentujcie!!!