-Chcesz jeszcze truskawkę w czekoladzie?-pyta mnie, a ja omal nie mdleje.
-T-tak, poproszę.-odpowiadam.
-Łap!-woła i wrzuca mi ją prosto do ust.
-Masz cela!-zaśmiałam się. W jego towarzystwie czułam się sobą. Nie musiałam nikogo udawać.
-Dziękuje.-odpowiada, po czym składa pocałunek na mych ustach, tak delikatny, że mógłby być złudzeniem.
-Vanessa.
-Tak, Drake?
-Vanessa!
-O co chodzi?
-VANESSA! Wstawaj wreszcie!
-Coooo? O co chodzi?-odpowiadam półprzytomna. Po chwili uświadomiłam sobie, że to był tylko sen. Znowu.
-No, wreszcie się obudziłaś. Ile można spać?-zapytała mnie mama. Była już w pełni wyszykowana do pracy. Długie czarne włosy związała w warkocz. Na sobie miała luźną białą koszulkę w czarne grochy, do tego koralowe spodnie.
-Mamo, proszę! Są wakacje.-odpowiedziałam jej i przewróciłam się na drugi bok.
-Vanesso Regard, chcesz przespać całe wakacje?
-Przecież dopiero wczoraj się zaczęły!-zaprotestowałam.-Przez cały rok wstawałam wczesnym rankiem, żeby się uczyć. Daj mi trochę odpocząć.
-A co z twoim gościem?
-Kim?-zapytałam mocno zdziwiona.
-Hej, Nessa. Jeszcze śpisz?-zapytała moja przyjaciółka Hoppe, wchodząc do pokoju. Długie do pasa włosy pozostawiła rozpuszczone, zawiązała tylko błękitną bandankę, która podkreślała kolor jej pięknych oczu. Założyła białą bluzkę na ramiączkach i długą do kostek spódnice pod kolor bandanki. Powinnam dodać, że Hoppe jest pacyfistką. Nic dziwnego, że podobała się każdemu chłopakowi w szkole.
-Hej, Hoppe. Przepraszam Cię, całkiem wyleciało mi z głowy! Dasz mi parę minut?-spytałam speszona. Jak mogłam zapomnieć?!
-No jasne. Zaczekam na dole.-uśmiechnęła się do mnie promiennie i wyszła z pokoju. Podbiegłam do szafy. Wyciągnęłam zwiewną miętową bluzkę i jeansowe szorty. Rozczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i zbiegłam na dół.
-Już! Jeszcze raz przepraszam!-zawołałam zbiegając ze schodów.
-Nie szkodzi. Miło minął nam czas, prawda pani Regard?-odpowiedziała Hoppe.
-Oczywiście.-odpowiedziała moja mama, po czym wróciła do swoich zajęć.
-Chodźmy już. Pa, mamo!-zawołam przez ramie.
-Do widzenia!-zawtórowała mi Hoppe.-To gdzie zaczynamy zakupy?
***
Chodziłyśmy po sklepach już od paru godzin. W rękach miałyśmy po kilka toreb z ubraniami, butami, dodatkami itp. Weszłyśmy do naszej ulubionej kawiarni ,,Sparks". Ja zamówiłam Caffè latte, a Hoppe Cappuccino. Do tego po kawałku sernika. Przesiedziałyśmy tam chyba z godzinę plotkując i planując wspólne wakacje. Odwiedziłyśmy jeszcze parę sklepów. Myślę, że istotnym faktem jest to, że mieszkamy w NYC, więc sklepów jest trochę dużo. Wstąpiłyśmy do jednego z setek Centrum Handlowych. Spotkałyśmy znajome z byłej klasy. Teraz, gdy idziemy do Liceum nasza klasa się rozpadła. Wciąż nie wiem, czy powinnam płakać, czy się cieszyć. Nie miałam najgorszej klasy, fakt. Ale zdarzało się kilka nie fajnych sytuacji, np. 3 klasa. Graliśmy w zbijaka, a nie jaki Gale Delos musiał upatrzyć sobie za cel akurat mnie - kruchą i zapłakaną dziewczynkę. Przez jakiś czas udawało mi się unikać jego ciosów, ale w końcu trafił. W głowę. Ból był nie do zniesienia, a ja się rozpłakałam. Dzieciaki śmiały się ze mnie, a wuefistka zamiast pomóc powiedziała tylko ,,Wstawaj i nie rycz, Regard!". Taaa...dzieciństwo. Hoppe chciała skorzystać z toalety, więc poszłyśmy w tamtym kierunku. Nie wiedziałam, że takie miejsce może być śmiertelnie niebezpieczne.
***
I mamy pierwszy rozdział! Posty będziemy dodawać na zmianę z Bartkiem. Ja piszę historię oczami dziewczyny, a on...dowiedzie się później! Jeżeli macie jakieś uwagi - komentując, a my postaramy się poprawić :)
Fajnie fajnie :D I ty dziewczyno mówisz że pisać nie umiesz :O ?
OdpowiedzUsuń1)dzięki :3 2)sama nie wiem...brakuje mi paru poziomów, patrząc na inne ff ;x 3)serio własnego bloga komentujesz? ;oo
Usuńskomentowałem twój rozdział :D więc to nie takie złe :D
Usuńcóż..chyba nie xD
Usuńjuż się boje co w kiblu się będzie działo... xD
OdpowiedzUsuń